Pierwotna warownia w Ussé wzniesiona została już w XI wieku dla Guelduina zwanego diabłem z Saumur. Rozbudowę majątku kontynuował później jego syn tworząc okazały zamek obronny. Swój obecny renesansowy kształt rezydencja otrzymała w czasie gruntownej przebudowy jaka przeprowadzona została na przełomie XV i XVI wieku. Inicjatorem przebudowy był hrabia Sancerre i właściciel Ussé – Jean de Bueil.
Jego syn Antoine, dzięki posagowi swojej żony – nieślubnej córki Karola VII, mógł przeprowadzić dalszą rozbudowę zamku. Przecenił jednak swoje możliwości finansowe i w 1485 roku był zmuszony sprzedać posiadłość Jacques’owi d’Espinay. Ten kontynuował prace rozpoczęte przez rodzinę de Bueil, a także nakazał w 1521 roku wznieść kaplicę grzebalną dla swojej rodziny przy zamku. Ponownie z powodu braku pieniędzy budowa przeciągnęła się do 1538 roku, a w niecałe dwadzieścia lat później René d’Espinay był zmuszony sprzedać zamek Suzanne de Bourbon. Ta z kolei przekazała go swojej córce Louise de Rieux. Kolejnymi właścicielami (na skutek następujących związków małżeńskich) byli Henri de Savoie i Thomas Bernin, markiz de Valentinay. Ten ostatni urządził wokół zamku zachowane do dziś ogrody.
Ostatecznie zamek składa się z trzech skrzydeł posadowionych na planie podkowy z otwartym dziedzińcem na dolinę Indry i Loary. W XVII wieku zamek stał się inspiracją dla francuskiego baśniopisarza epoki baroku Charlesa Perraulta, który podczas pobytu w Ussé napisał jedną ze swoich słynnych bajek zatytułowaną Śpiąca Królewna.
Zamek pozostawał w rękach rodziny Bernin do 1780 roku. W 1807 roku nowymi właścicielami obiektu została rodzina książąt de Duras, a następnie ich krewni książęta de Blacas, którzy do dzisiaj są gospodarzami zamku. Obecnie rezydencja tylko częściowo jest udostępniona jest dla odwiedzających.
Rigny-Ussé to niewielka miejscowość w środkowej Francji, położona nad rzeką Indre (dopływ Loary), około 35 km na południowy-zachód od Tours.
Zdjęcia pochodzą z filmu nagranego kamerą VHS w sierpniu 1993 roku. Niestety ich jakość pozostawia wiele do życzenia, ale chciałem je wykorzystać.